Po 4 latach (wraz z moim powrotem z urlopu macierzyńskiego) wracają wywiady z uczniami rocznikowo najstarszymi

Wywiad z Krzysztofem Lubryką

– uczniem klasy 5 B, wychowankiem pani Honoraty Cierpisz,
–  odpowiedzialnym, dojrzałym obywatelem,
–  autentycznym, szczerym, uprzejmym młodym człowiekiem,
–  harcerzem w Gromadzie Zuchowej Rycerze Leśnego Kręgu,
–  członkiem Koła Ars,
–  lojalnym przyjacielem.

Krzysztof, dlaczego Technikum Leśne w Miliczu?
Dowiedziałam się o tej szkole od mojego wujka, który był leśniczym, a ja byłem harcerzem i wszystko, co dotyczyło lasu było w moim klimacie, dlatego zamiast pójść do jakiejś szkoły zawodowej lub technikum we Wrocławiu, wybrałam Technikum Leśne. Gdy się tu dostałem, to czułem wielką radość.

Nauczyciele zgodnie przyznają, że jesteś bardzo dojrzałym, odpowiedzialnym młodym człowiekiem, który potrafi zachować się odpowiednio do sytuacji. Jak myślisz, co pomogło Ci stać się taką osobą?

Na pewno wyniosłem to z domu. Mama, tata, dziadkowie wpajali mi szacunek do osób starszych, ale ogromny wpływ miał też na mnie mój drużynowy Mateusz Łoziński, który jest dla mnie jak brat i stał się dla mnie autorytetem.

Czyli ukształtowało Cię także harcerstwo?

Na pewno tak, bo harcerstwo służy wychowywaniu młodego człowieka na obywatela i patriotę. Harcerstwo to wychowanie przez gawędę, opowiadanie. Uczy odpowiedzialności za siebie, a potem także za innych. To ważne wartości.

Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z harcerstwem?

W 7 klasie szkoły podstawowej. Od tego czasu każdego lata jeździłem na trzy tygodniowe obozy do lasu. Na obozie uczy się zaradności. Samemu buduje się sobie prycze z drewna, samemu stawia się namioty, gotuje, pierze… To szkoła życia. Działa się w zastępach. Mieliśmy liczne piesze wędrówki, uczyliśmy się czytać mapę. Teraz od 2 klasy technikum oddałem swój zastęp i jestem w Gromadzie Zuchowej Rycerze Leśnego Kręgu. Jeden raz zamiast na obóz harcerski pojechałem latem do pracy w McDonaldzie w Berlinie i potem tego żałowałem. To, że raz nie pojechałem na obóz, pozwoliło mi zrozumieć, że właśnie harcerstwo przynosi mi szczęście. Teraz co roku jeżdżę na kolonie z ZHR.

Czy w naszej szkole dużo osób należy do harcerstwa?

Tak, sporo. Niektórzy są w ZHP, a inni tak jak ja w ZHR.

Krzysztof, to dlaczego koło Ars? Skąd takie odmienne zainteresowania?
Mieliśmy plastykę w 1 klasie i pani Mielnik zaprosiła mnie do udziału w swoim Kole i choć nie jestem specjalnie uzdolniony artystycznie, to postanowiłem do niego dołączyć, ponieważ zauroczyła mnie ogromna radość życia, którą widać u pani Mielnik. Widać, że pani magister miłuje życie i podoba mi się to, jak mówi na temat sztuki. Dlatego staram się być w Kole ARS dla Pani.. hm..brakuje mi słowa…

… Prawą ręką?
Nie, raczej pomocną dłonią.

Godne pochwały. A kogo poza panią Mielnik będziesz szczególnie wspominał?

Myślę, że wszystkich nauczycieli będę wspominał dobrze, ale chciałbym wspomnieć o pani mgr Bienkiewicz, do której po prostu chce się chodzić na lekcje. U pani mgr Pauliny Szymańskiej rozumiałem, że to, czego się uczę jest ważne. Pan mgr Rogowski jest z kolei pełen werwy i konkretny, a u pana magistra Targosza czuję, że trzeba trzymać fason i z szacunkiem podchodzić do munduru, tradycji i wartości szkolnych. Dzięki pani Rajewskiej zacząłem czytać lektury, a gdy pani magister o nich opowiada, czuję, jakbym był w centrum tych wydarzeń. A u pani mgr Solińskiej wszystko człowiek zrozumie z matmy. Jest bardzo cierpliwa.

Jaki był twój ulubiony przedmiot na przestrzeni tych pięciu lat?

Myślę, że hodowla lasu z panią Szynkiewicz-Wronek, ponieważ jest to przedmiot, na którym naprawdę poznajesz las, a do tego pani magister jest bardzo konkretna, wymagająca, ale i sprawiedliwa, co sprawia, że chcesz się uczyć tego przedmiotu i ogólnie tego zawodu.

Jak byś podsumował to, jak wyglądało Twoje życie w tej szkole?

Gdy przyszedłem tutaj w 1 klasie byłem takim bobofrutem, miałem niskie poczucie własnej wartości, ale gdy zrozumiałem, że mogę mieć tu w szkole prawdziwych przyjaciół i że są to ludzie, dla których mogę być coś wart, to bardzo zmieniło moją samoocenę. Cały czas przyjaźnię się z Jankiem Hrycykiem i Łukaszem Derą. W 1 i w 2 klasie robiło się dużo wygłupów..

Słyszałam, że raz miałeś nawet czerwone włosy..

No tak było… ale w 3 klasie – właśnie przez harcerstwo – obiecałam sobie, że będę uczył się bardziej systematycznie i to na pewno pomogło mi w poprawianiu wyników w nauce, ale to też pomogło kolegom, ponieważ nawzajem się motywowaliśmy do nauki. W tamtym okresie szukałem aprobaty w oczach innych, w swoim wyglądzie. Robiłam dużo rzeczy na pokaz, startowałam na starszego szkoły, bo to miało mi dodać prestiżu. Wtedy grałam i kreowałem duże ego, ale pani pedagog Joanna Gamrot pomogła mi zrozumieć, że to nie jest droga do sukcesu i odkąd zmieniłem swoje podejście, to widzę i swoje wady, nad którymi muszę pracować, ale też dostrzegam swoje mocne strony. Poznaję swoją wartość. Wiem, w którą stronę chcę się rozwijać i mogę powiedzieć, że stałem się sobą.

I za to teraz tak cenią Cię nauczyciele. Jesteś autentyczny, szczery, uprzejmy i dlatego to właśnie Ciebie wytypowano, aby przeprowadzić z Tobą wywiad. Zmieniając temat, pochodzisz z Wrocławia, czy trudno było Ci się przystosować do życia w Miliczu?

Przeniesienie z Wrocławia było dla mnie na plus, ponieważ wtedy przeżywam okres buntu i to odbijało się na naszych relacjach w rodzinie, a gdy zamieszkałem w internacie, pomogło mi to docenić swoją rodzinę.  W internacie wiele lat moją wychowawczynią na piętrze była pani dr Kuśmierek-Wrzos, która była bezpośrednia, ostra i wymagająca, ale miała duży wpływ na moje wychowanie. Pozytywny wpływ na moje życie ma też pani Honorata Cierpisz, która jest moją wychowawczynią i wiem, że zawsze można na nią liczyć. Jest naszą opoką i dla nas uczniów 5 b jest bardzo ważne, że po prostu jest.

A jak widzisz siebie za kilka lat?

Najważniejsza dla mnie jest rodzina. Mam piękną, niesamowitą dziewczynę Zosię, która też jest harcerką i która bardzo mnie zmieniła. Chciałbym mieć swój dom i rodzinę.

Piękne wartości. A praca?

Chciałbym być leśniczym, ale mam też w głowie pomysł na prowadzenie własnej firmy związanej z drewnem.

Ostatnie pytanie: czy poleciłbyś tę szkołę innym?

Zdecydowanie tak! Chociaż każdy sam dokonuje wyboru, to chętnie opowiedziałbym innym o Technikum Leśnym w Miliczu, bo tutaj uczymy się na tak samo wysokim poziomie jak w niejednym liceum, a w dodatku uczymy się wielu ważnych rzeczy zawodowych. Poza tym zdobywamy prawdziwych przyjaciół, którzy stają się jak rodzina, bo spędzamy z nimi cały swój czas: i w szkole i w internacie. Te przyjaźnie są bezcenne.

Chciałbyś coś dodać na koniec?

Chciałbym złożyć podziękowania ludziom, którzy byli ze mną przez ostanie 5 lat:

– wszystkim nauczycielom,
– rodzinie,
– moim przyjaciołom z harcerstwa,
– mojej klasie,
– wychowawcom z internatu,
– paniom kucharkom.

Bardzo dziękuję za szczerą rozmowę
To była prawdziwa przyjemność!
Agnieszka Herbuś

Wywiad z Kornelią Łuczak, uczennicą klasy 5a, znaną w szkole jako Nela

Nela, zacznę od tego co bardzo mnie poruszyło.. Powiedziałaś, że zanim przyszłaś tutaj do szkoły, przeczytałaś kilka wywiadów z uczniami, które ukazywały się we wcześniejszych latach na stronie szkolnej. Czy możesz powiedzieć czytelnikom, jakie pojawiło się wtedy u Ciebie marzenie? 

Tak, to prawda. Zanim wybrałam Technikum Leśne, interesowałam się tym co działo się w szkole, przeglądałam stronę szkoły, Facebooka i zawsze czytałam wywiady z uczniami. Było to dla mnie bardzo inspirujące. Pojawiła się wtedy taka myśl, że fajnie by było kiedyś chodzić do tej s

zkoły i pokazać się z takiej strony, żeby ktoś ze mną zrobił taki wywiad.

I chciałam Ci szczerze pogratulować, ponieważ to właśnie Ty zostałaś wybrana do wywiadu jako przedstawicielka klasy 5A. Godnie reprezentujesz  szkołę, jesteś wzorową uczennicą, z wysoką średnią, angażujesz się w prace na rzecz klasy i szkoły,

bierzesz udział w konkursach, olimpiadach i zawodach sportowych. Mam niezwykłą przyjemność, żeby z Tobą porozmawiać. Opowiedz nam proszę o tym, dlaczego w ogóle wybrałaś Technikum Leśne w Miliczu?  

To tata mnie zainspirował, żeby pójść w tym kierunku, ponieważ zabierał mnie do lasu, odkąd tylko zaczęłam chodzić. Sam nie jest z zawodu leśnikiem, ale jest pasjonatem, a w naszej rodzinie są takie korzenie. Tata zaszczepił we mnie miłość do lasu i pokazał mi las z innej strony, a nie tylko ja

ko miejsce, gdzie idzie się na grzyby. Gdy byłam w 4 klasie szkoły podstawowej, tata powiedział mi o szkole w Miliczu i wtedy po prostu zdecydowałam, że chcę tam iść i przez cały czas byłam pewna tego wyboru.

Kiedy pierwszy raz zobaczyłeś szkołę na żywo?

W kwietniu 2019 roku podc

zas Dni Otwartych.

I co najbardziej zapamiętałeś z tego dnia?

Niezwykle ciepłą atmos

ferę. Podobała mi się ogromnie i czułam, że życzliwość ze strony uczniów, którzy nas oprowadzali nie jest udawana. Pamiętam też koncert. Naprawdę bardzo mi się podobał. Potem poznałam tych ludzi, gdy już chodziłam tu do szkoły. Śpiewała wtedy Emilia Kisiela oraz Leon Kancerek, grał też Adam Matuszak, który na tamten moment był (prawie) absolwentem. Mam nadzieję, że na następnych Dniach Otwartych powrócimy do koncertów.

Ja też pamiętam ten koncert. Z uczniami grał wtedy pan Łukasz Kontowski i przechodziły mnie ciarki, gdy słuchałam koncertu. A co było dla Ciebie największą nowością, gdy już zaczęłaś naukę?

Chyba najbardziej mnie zaskoczyło, ale i ucieszyło składanie raportu. Nowością było też to, że mówimy do nauczycieli „pani magister/pan magister”. W zasadzie to na plus, bo pokazuje to, że w tej szkole naprawdę stawia się na kulturę.

Pamiętasz, czego się najbardziej bałaś w pierwszych dniach szkoły?

Pierwszej lekcji maszynoznawstwa, bo starsze koleżanki i koledzy trochę tym straszyli, ale koniec końców nie było tak źle.

A jak praktyki w lesie? Czy dziewczyny, które myślą o tym, żeby tu przyjść do szkoły powinny się obawiać, że jest to bardzo ciężka praca? 

Absolutnie nie. Ja zawsze chciałam być pierwsza do wszystkich zadań w lesie, bardzo mnie to ciekawiło. Myślę, że nie mają się czego obawiać. Napewno jest to szkoła dla pasjonatów, dla osób które nie boją się wyzwań, bo trzeba się dużo uczyć, ale znam wielu, którzy wybrali tą szkole z przypadku, a później bardzo to pokochali i dzisiaj możemy zobaczyć ich w Nadleśnictwach. Ale trzeba też pamiętać, że mieszkanie w internacie to inna rzeczywistość, niż w domu, choć to ciekawe, nowe doświadczenie.

No właśnie skoro już poruszyłaś ten temat. Czy czegoś nauczyło Cię życie w Internecie? 

Tak, bo ciężko było na początku dzielić z kimś pokój. Mam mocny charakter, lubiłam postawić na swoim, ale po tych pięciu latach nauczyłam się, że nie ma sensu robić z czegoś problemu. Najważniejsze jest zadbać o spokój wewnętrzny i dobrą atmosferę w pokoju, dlatego często lepiej odpuścić.

I to na pewno jest jeden z twoich sukcesów życiowych, jakie odniosłaś przez te 5 lat, a co uważasz za swój sukces w szkole?

Na swoim koncie mam kilka stypendiów Dyrektora Szkoły. Zajęłam też szóste miejsce na etapie okręgowym na OWIUR i naprawdę niewiele brakło, by zakwalifikować się wyżej. W tym roku też udało się na eliminacjach szkolnych, więc mam wielką nadzieję, że w tym roku na okręgu się nie skończy. Bardzo lubię też grać w badmintona, brałam też udział w zawodach z tym związanych.

Badminton? to raczej rzadka dyscyplina. Kto cię tym zaraził?

Pan Wiesław Cerazy. To on zaszczepił we mnie chęć do grania w badmintona. W ogóle uważam, że to świetny nauczyciel.

A jakiego jeszcze nauczyciela będziesz szczególnie wspominać? 

Panią Annę Szynkiewicz-Wronek. To nauczyciel z pasją. Pani Magister ma ogromną wiedzę, a przy tym potrafi się nią dzielić. Bardzo cenię też Panią za bardzo sprawiedliwe podejście do uczniów, cierpliwość i spokój. To właśnie m.in. Pani Wronek przygotowała mnie do Olimpiady, potrafiła świetnie wszystko w bardzo prosty sposób mi wytłumaczyć, co przełożyło się na efekty.

Bardzo miło się tego słucha. Nela, czy dobrze rozumiem, że chcesz swoje życie zawodowe związać z leśnictwem?

Oczywiście że tak. Po szkolę chcę iść na leśnictwo oraz na staż.

A widzisz siebie w przyszłości za biurkiem, czy w lesie?

Zdecydowanie w lesie, w terenie. Raczej tam jest moje miejsce, bo uwielbiam obcować z naturą, ale czas pokaże. Widzę też siebie jak wracam do szkoły, by ją odwiedzić, pochwalić się swoimi osiągnięciami i podziękować nauczycielom za to, że choć czasami byli bardzo wymagający, to w przyszłości bardzo mi się to przydało.

Tego Ci Nela gorąco życzę.
A ten skromny wy
wiad pokazuje, że wszystko jest możliwe, a marzenia naprawdę się spełniają.

Dziękuję za rozmowę.
Agnieszka Herbuś 

Kontakt

Technikum Leśne w Miliczu

Adres:
ul. Kasztelańska 1
56-300 Milicz

tel./fax.
71-3840718

e-mail:
sekretariat@tlmilicz.pl

Sekretariat czynny:
od poniedziałku do piątku
w godzinach 7:30 – 15:30